Przejdź do zawartości

Przejdź do spisu treści

Czy Bóg popiera współpracę międzywyznaniową?

Czy Bóg popiera współpracę międzywyznaniową?

„Czy religia nas łączy, czy dzieli?” Takie pytanie zadano czytelnikom australijskiej gazety The Sydney Morning Herald. Ogromna większość tych, którzy na nie odpowiedzieli — blisko 90 procent — uznała, że religia jest źródłem podziałów.

ZWOLENNICY współpracy międzywyznaniowej patrzą na tę sprawę zupełnie inaczej. Eboo Patel, założyciel Młodzieżowego Ośrodka Współpracy Międzywyznaniowej (IFYC), powiedział: „Wskażcie mi religię, która nie kieruje się współczuciem (...) której nie zależy na środowisku (...) która nie zachęca do gościnności”.

Buddyści, katolicy, protestanci, hinduiści, muzułmanie oraz wyznawcy wielu innych religii rzeczywiście zwierają szeregi, żeby walczyć z ubóstwem, prowadzić kampanie na rzecz praw człowieka, zakazać stosowania min lądowych lub nagłaśniać kwestie ochrony środowiska. Rzecznicy dialogu międzywyznaniowego nieustannie zabiegają o wzajemne zrozumienie i współpracę. Aby celebrować swoją różnorodność, urządzają uroczystości, na których między innymi pali się świece, słucha muzyki czy odmawia modlitwy.

Czy przenikanie się religii pozwoli usunąć konflikty między nimi? Czy współpraca międzywyznaniowa to Boży sposób na zaprowadzenie lepszego świata?

JEDNOŚĆ — JAKIM KOSZTEM?

Jedna z największych organizacji międzywyznaniowych chlubi się tym, że wśród jej członków są przedstawiciele przeszło 200 wyznań i że działa ona w 76 krajach. Za cel stawia sobie „krzewienie trwałej, codziennej współpracy”. Okazuje się jednak, że łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Na przykład według założycieli tej organizacji słownictwo w jej statucie musiało być tak dobrane, żeby nie obrazić żadnego wyznania ani grupy etnicznej, która podpisała ten dokument. Dlaczego? Jednym z powodów była różnica zdań co do tego, czy w statucie należy wspominać o Bogu. W rezultacie nie ma tam o Nim żadnej wzmianki.

Jeśli pomija się Boga, to jaką rolę odgrywa religia? Albo czym taki ruch międzywyznaniowy różni się od świeckiej organizacji dobroczynnej lub charytatywnej? Nie bez powodu więc wspomniany ruch międzywyznaniowy uważa siebie nie za podmiot religijny, lecz za „organizację pomostową”.

CZY WYSTARCZY PROMOWAĆ DOBRO?

„Wszystkie główne religie podzielają w zasadzie te same wartości: miłość, współczucie i przebaczanie” — oświadczył czołowy orędownik współpracy międzywyznaniowej Dalajlama. Następnie dodał: „Ważne jest, żeby stały się one elementem naszego codziennego życia”.

Nie da się zaprzeczyć, że przymioty takie, jak miłość, współczucie i przebaczanie mają nieocenioną wartość. Jezus podał zasadę nazwaną później Złotą Regułą: „Dlatego wszystko, co chcecie, żeby ludzie wam czynili, wy też im podobnie czyńcie” (Mateusza 7:12). Ale czy wyznawanie prawdziwej religii sprowadza się tylko do promowania dobra?

Apostoł Paweł tak napisał o ludziach, którzy za jego czasów utrzymywali, że służą Bogu: „Zaświadczam im bowiem, że mają gorliwość dla Boga, ale nie według dokładnego poznania”. W czym tkwił problem? Jak wyjaśnił Paweł, ludzie ci, ‛nie znając prawości Bożej, starali się ustanowić własną’ (Rzymian 10:2, 3). Ponieważ brakowało im dokładnej wiedzy o tym, czego wymaga od nich Bóg, ich gorliwość i wiara nie miały żadnej wartości (Mateusza 7:21-23).

BIBLIJNY POGLĄD NA WSPÓŁPRACĘ MIĘDZYWYZNANIOWĄ

Jezus oświadczył: „Szczęśliwi pokojowo usposobieni” (Mateusza 5:9). Trzymał się on w życiu głoszonych przez siebie nauk — zachęcał do odrzucenia przemocy i niósł orędzie pokoju ludziom o rozmaitych poglądach religijnych (Mateusza 26:52). Tych, którzy reagowali pozytywnie, łączyła nierozerwalna więź miłości (Kolosan 3:14). Ale czy Jezusowi chodziło po prostu o to, żeby przerzucać mosty porozumienia między ludźmi z różnych środowisk i pomagać im utrzymywać ze sobą pokojowe relacje? Czy uczestniczył w ich praktykach religijnych?

Przywódcy sekty faryzeuszy oraz saduceuszy zaciekle sprzeciwiali się Jezusowi, a nawet usiłowali go zabić. Jak na to reagował? Polecił swym uczniom: „Zostawcie ich. Są ślepymi przewodnikami” (Mateusza 15:14). Jezus nie chciał utrzymywać z takimi ludźmi żadnych więzi duchowych.

Po latach w greckim mieście Korynt — znanym z pluralistycznej, wieloreligijnej kultury — powstał zbór chrzescijański. Jak chrześcijanie mieli postępować w takim środowisku? Apostoł Paweł wyraźnie im uzmysłowił, że nie powinni brać udziału w obrzędach religijnych innych ludzi. Napisał: „Bo cóż wspólnego ma prawość z bezprawiem? Albo jakaż jest wspólnota światła z ciemnością? Ponadto jakaż jest zgoda między Chrystusem a Belialem [czyli Szatanem]?”. Następnie dodał: „Dlatego wyjdźcie spośród nich i się oddzielcie” (2 Koryntian 6:14, 15, 17).

Wyraźnie więc widać, że Biblia potępia współpracę międzywyznaniową. Jak wobec tego można osiągnąć prawdziwą jedność?

OSIĄGANIE PRAWDZIWEJ JEDNOŚCI

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna — cud techniki krążący wokół Ziemi — to efekt współpracy 15 państw. Czy przedsięwzięcie to doszłoby do skutku, gdyby uczestniczące w nim kraje nie uzgodniły, z jakiego projektu będą korzystać?

W podobnej sytuacji są współczesne ruchy międzywyznaniowe. Chociaż głośno się mówi o współpracy i wzajemnym szacunku, to nie porozumiały się one co do projektu, na podstawie którego mają budować wiarę. W rezultacie kwestie moralne i doktrynalne nadal je dzielą.

Biblia zawiera Boże zasady, które są niczym projekt. Na tym, co ona mówi, możemy budować swoje życie. Ci, którzy skorzystali z jej rad, przezwyciężyli uprzedzenia rasowe i religijne oraz nauczyli się współpracować w pokoju i jedności. Zapowiedział to Bóg, mówiąc: „Dokonam wśród ludów zmiany na czystą mowę, aby wszystkie wzywały imienia Jehowy i służyły mu ramię przy ramieniu”. Jedność wynika z posługiwania się „czystą mową” — trzymania się Jego mierników dotyczących oddawania Mu czci (Sofoniasza 3:9; Izajasza 2:2-4).

Świadkowie Jehowy serdecznie cię zachęcają, żebyś przyszedł do najbliższej Sali Królestwa i na własne oczy zobaczył panujący wśród nich niezwykły pokój i jedność (Psalm 133:1).